O artystce

You are here:
Bogna HiszpańskaMiałam szczęście wzrastać  w atmosferze twórczości artystycznej i dyskusji o sztuce. Patrzyłam jak powstawały wspaniałe obrazy mego ojca, Stanisława Hiszpańskiego i jego siostry, Marii Hiszpańskiej-Neumann. Słuchałam dyskusji profesjonalistów o sztuce. W czasie licznych podróży zawsze pierwsze kroki kieruję do galerii, muzeów, kościołów. Lubię impresjonizm, fowizm, ekspresjonizm. Znam i cenię mozaiki starożytne i średniowieczne – greckie, w tym cypryjskie oraz włoskie, szczególnie te z Rzymu i Ravenny. Z mozaik lub kolaży na papierze – Matisse’a, Braque’a, Leger’a, Kolara, Wnukowej, też  kilka obrazków z płatków kwiatów (w Wiedniu) i ze skrzydeł motyli (w Paryżu).

O ile wiem, tylko ja w Polsce rozwijam technikę mozaiki papierowej łączonej z powierzchniami malowanymi farbami. Inspirację do stworzenia tej techniki zawdzięczam starożytnym chińczykom, którzy nie tylko wynaleźli papier, ale i mozaikę papierową jako technikę malarską oraz mojej córce, Oldze Szemley-Goudineau.

Mozaika jest techniką bardzo czasochłonną. Jej urok polega na efekcie migotania barw, a nierówna faktura daje różnorodne połyski, zależnie od struktury. Żmudność, powolność naklejania, w przeciwieństwie do śmiałych pociągnięć pędzla daje mi czas na „smakowanie” samego procesu i refleksje poboczne.

Do roku 2010 powierzchnię kartonu pokrywałam drobnymi, wielokształtnymi kawałkami papieru. Potem  nastała, trwająca nadal, era eksperymentowania na płótnie. Najczęściej moje mozaiki mają obrys umyślnie nierówny, wyrywany palcami., rzadziej równy, wycinany. Czasem tło maluję gładko akrylem, a na niektórych obrazach tworzę z akrylu oraz z farb do ceramiki fakturę szorstką, wypukłą i kontury. Wszystkie te modyfikacje techniki dają różnorodność - galerii prac, a unikatowość każdej z nich.

Moje obrazy mają treść, są figuralne, przedstawiające. Niektóre  zawierają sekret lub żart do odkrycia. Ta niejednoznaczność  mnie cieszy. Także -  stanowi źródło zaskakujących interpretacji ze strony uważnie oglądających. Moje obrazy, podobnie jak ja sama,  są pogodne. Wielu oglądających wyraża opinię, że emanują dobro, czy „pozytywne energie”.

Pomysł obrazu pojawia się nagle, jako niejasna wizja. Skąd? Z zobaczonego kształtu, cienia, z opowieści i wyobraźni. Ten  zarys  obrazu trwa kilka chwil. Jeśli nie utrwalony, choćby w pamięci – znika. Pojawia się inny… Ekscytuje mnie sam proces twórczy, gra wyobraźni, która w trakcie tworzenia zmienia i wzbogaca efekty. Cieszy mnie  powolne wyłanianie się obrazu i wreszcie po kilku dniach, gdy niby już jest gotowy,  wielokrotne patrzenie i „muskanie”, aż do momentu gdy mogę go zaakceptować.